Urodziłem się by trafić na cmentarz

Dziś jest dla mnie wyjątkowy dzień, większość ludzi których znam celebruje ten dzień szczególnie – ja nie. Zakładając bloga i stronę ponad osiem lat temu nie przypuszczałem, że będę tu gdzie jestem – nie fizycznie, ale duchowo. Uświadomiłem sobie dziś, że urodziłem się by trafić na cmentarz, nie chodzi o banalne pochowanie kiedyś moich szczątków, bo w tej kwestii chciałbym być po części na łąkach Ożennej, popruszyć popiołem cmentarz 105 na Harcie i odrobiną choć znaleźć się na zawsze koło mojego ukochanego drewnianego domu – czy tak będzie raczej nie mam na to wpływu, ale może jednak dożyję czasu, gdy będzie to możliwe.

Urodziłem się by trafić na cmentarz, nie jeden i nie raz, by trafiać tam i ciałem i duchem, by móc z radością mówić, że sensem moich działań jest dać im jak najdłużej żyć. Sporo dziś myślałem o sobie – w taki dzień należy pochylić nad sobą, nie dla innych, lecz dla siebie. Los tak potoczył moim życiem, że nie myśląc o swojej śmierci ciągle z nią (śmiercią) obcuję, zabiegam o jej względy i otaczam troską jej skutki, czerpiąc z tego radość i olbrzymią satysfakcję. Kostucha sprawiła, że intelektualnie czuję się ogromnie spełniony i nieustannie się rozwijam, Pani Śmierć sprawiła, że znów czuję ogromną radość czytania książek, które dają mi nieustanny głód wiedzy i pragnienie jej powiększania. Exitus letalis stała się moją pasją, sensem rozwoju i jego celem.

Urodziłem się by trafić na cmentarz i choć było to w czasach gdy zimy były śnieżne i mroźne uświadomiłem sobie to dopiero dziś jesiennego grudniowego dnia 2024 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.