Od pierwszych moich odwiedzin cmentarza 118 w Staszkówce minął rok i w tym czasie cmentarz ten zmienił się ogromnie. Przyznam, że to dziwne uczucie obserwować, jak stuletnia nekropolia „młodnieje”. W ciągu tego roku cmentarz nie tylko został odnowiony, ale i dokończono budowę pylonów. Za każdym razem wracam do niego pełen zachwytu. Ten cmentarz ma w sobie coś takiego , że przychodząc na niego człowiek z jednej strony wycisza się, a z drugiej stając opodal pylonów niemal czuć bitewny zgiełk i dramaturgię boju jaki miał tutaj miejsce.
Tym razem również natura pięknie współgrała z architekturą. Nad Staszkówką lśniła tęcza, a od strony Ciężkowic nadciągały chmury, wypierające wcześniejszą burzę w stronę Sędziszowa. Słońce wspaniale eksponowało pylony. Gdy odjeżdżałem z cmentarza w lusterku wstecznym zobaczyłem kadr który musiałem uwiecznić. Było w nim coś niesamowitego, patrząc na wieże na tle nadciągającej burzy chyba zrozumiałem co chciał przekazać Hosaeus – projektant wież.