Odwiedzając różne miejsca żołnierskiego spoczynku, a potem publikując zdjęcia często czytam komentarze „szkoda, że ten cmentarz taki zarośnięty”. I muszę przyznać, że rzadko się z tym zgadzam, zwłaszcza gdy komentarze dotyczy rosnącej trawy. Galicyjskie cmentarze, zwłaszcza te mniej znane, trudniej dostępne lub zwyczajnie zapomniane, mają swój niepowtarzalny klimat, właśnie między innymi przez porastającą je trawę. Nigdzie nie znalazłem tyle ciszy i spokoju co właśnie na nich. Są to zawsze miejsca, w których można odpocząć od zgiełku świata, natłoku myśli i problemów, miejsca w których można poświęcić czas na refleksje i zadumę nad życiem. I nie chodzi tu o znalezienie swojej „drogi”, czy sensu życia, ale uświadomienie sobie jak wszystko to za czym codziennie zabiegamy i co jest dla nas najważniejsze jest nic niewarte w perspektywie czasu. Te mogiły często na odludziu dowodzą, że wszystko to co dziś nas tak zajmuje jest tylko chwilowe i jedno zdarzenie, nawet gdzieś daleko w świecie, może całkowicie odmienić nasze życie lub je zakończyć. Pomyślcie, że w tych miejscach spoczywają ludzie którzy byli tacy jak Wy, zatroskani o byt, rodziny, swoje małe ojczyzny, a połączyła ich obca, nieznana ziemia, która wszystko okryła i wszystko złączyła. Odwiedzajcie te zapomniane cmentarze, często na odludziu lub w głuszy a przekonacie się jaki bije od nich spokój, choć nieraz spoczywa na nich tysiące osób.
Zamknijcie oczy i posłuchajcie jak pięknie gra na nich natura: