Koło historii.

W 2016 roku cmentarz wojenny nr 118 przeszedł ogromną metamorfozę. Będąc członkiem grupy miłośników cmentarzy pierwszowojennych obserwowałem zachodzące zmiany z wygodnego fotela ędąc, sceptycznym do tego co widziałem na zdjęciach. W czasie pierwszej wizyty na tym cmentarzu zachwyciłem się spokojem mogił zagubionych pośród traw, zachwycały (choć niedokończone) pylony, pięknie grały świerszcze i choć nie było tego widać wprost, miejsce to emanowało powagą, monumentalnością, zadumą. Po pierwszej wizycie zainteresowałem się szczegółami, historią miejsca i dostępnymi informacjami – lubię odwiedzać pierwszy raz cmentarz nie wiedząc o nim za wiele, zazwyczaj znając go jedynie z kilku fotografii, lub lakonicznego opisu. Robię tak by moje pierwsze wrażenie nie było obciążone subiektywnymi odczuciami osób znających niemal każdy kamień na danym cmentarzu .

Gdy po pierwszej wizycie na cmentarzu nr 118 czytałem o niedokończonym projekcie, o nigdy nie wykończonych pylonach, czułem w pierwszej chwili żal, że tej nekropolii nie było dane osiągnąć pierwotnie planowanego wyglądu. Jednak uczucie to dość szybko ustąpiło, a jego miejsce zajęła zaduma nad kołami historii. Niespełna trzy lata po krwawej i zaciekłej bitwie której świadkiem była Staszkówka, po wykonaniu olbrzymiej pracy przy projektowaniu i wykonaniu cmentarza-pomnika chwały i męstwa zwycięzców, oraz godnego spoczynku pokonanych, historia okazała się bezlitosna dla tego trudu. Światowy ład i porządek, o który polegli w Staszkówce walczyli przestał istnieć. Cmentarz został opuszczony przez budowniczych, skazany na zapomnienie i trwanie w stanie niedończonym, o którym na zawsze miały przypominać cztery niewykończone pylony.

Po 101 latach historia zatoczyła ponownie koło i cmentarz 118 w Staszkówce został wyrwany z marazmu w jakim trwał przez miniony wiek. Ruszyły prace nad uporządkowaniem mogił i dokończeniem pylonów zgodnie z pierwotnym projektem. I tu odezwała się, m. in. i u mnie, niechęć do zmian tego, co z punktu ludzkiego życia, wydaje się niezmienne. Wycinka drzew na cmentarzu wzbudziła moje szczere oburzenie, a nawet złość. Pamiętam te drzewa, dodawały cmentarzowi nie tylko powagi i tajemniczości, ale powodowały , że czuło się na nim spokój będąc otoczonym ich cienie. Jednak w miarę jak oglądałem nowe zdjęcia negatywne uczucia ustępowały miejsca poczuciu przywracania cmentarzowi w Staszkówce jego pierwotnego charakteru i odczuciu „sprawiedliwości dziejowej”. Postanowiłem, że odwiedzę to miejsce po zakończeniu prac. Jestem pewien, że była to słuszna decyzja. Odwiedzając dziś cmentarz nr 118 uważam, że przyjęty sposób restauracji cmentarza był jak najbardziej słuszny. Będąc na miejscu absolutnie nie czułem żalu po wyciętych drzewach – te które tworzyły klimat tego miejsca zostały, a braku reszty zupełnie nie odczułem. Odczułem natomiast to co projektanci cmentarza sto lat temu zapewne chcieli osiągnąć, a mianowicie zachwyt nad skalą cmentarza adekwatną do rangi ofiry jaką ponieśli spoczywający na nim żołnierze. Czy będąc tam odczujemy majestat śmierci, czy też blask chwały bohaterów – to już kwestia indywidualnego odbioru.

Ci którzy wcześniej nigdy nie widzieli cmentarza nr 118 w Staszkówce, podobnie jak i ci którzy znali ten cmentarz wcześniej, nie powinni być zawiedzeni tym co zastaną na miejscu.

Zdjęcia z 23 grudnia 2016

 Zdjęcia z maja 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.